- No Rose szybciej - zawołał nadopiekuńczy tatuś .
- Jeny no ! Chwilę tak . Ciesz się, że w ogóle tam jadę . Mogę jeszcze zostać . - powiedziałam stanowczo . I tatule się przymknął . Na szczęście. Po chwili poszłam z nim i z mamą do auta. Podwieźli mnie na lotnisko , wyjęli rzeczy i sobie pojechali . Na szczęście była tam już Sally ze swoją mamą, która mnie LUBI bardziej niż moja matka rodzona . Pech ,.
- Dzień dobry - powiedziała do mnie i miło się uśmiechnęła .
- Dla kogo dobry , dla tego dobry - zachichotałam .
- Stało się coś, Rose ?
- Po prostu nie chcę jechać . Zna mnie pani , wie pani jaka jestem . Nie uśmiecha mi się ten wyjazd i tyle - wzruszyłam ramionkami .
- Aa no tak, znam, znam . I nawet Cię rozumiem, nic do gadania nie miałaś .
- Właśnie ! Rodzice mnie nienawidzą
- Oni Cię kochają .
- Nie. Kochają mnie Ci których ranię, a dla których powinna być najważniejsza to mnie nienawidzą !
- Rose przestań !
- Taka prawda, proszę pani .
Mama Sally popatrzyła na mnie z głębokim współczuciem . Ona wie jaka ja jestem, co ja robię . I jakoś problemu z tym nie ma, a moi rodzice mają, oczywiście, bo jak ? Trzeba mieć jakąś ofiarę losu .
Po chwili czasu poszłam z Sall do samolotu. Nie cierpię latać samolotami. Ale .. plusy zawszę jakieś są .
- Sall . Patrz - i wskazałam przystojnego bruneta, który wchodził do samolotu .
- W swoim żywiole jesteś .
Zaśmiałam się. Brunet usiadł na miejscu obok mnie. Jakie szczęście .
- Hej - powiedziałam .
- No hej .
- Rose jestem, a To Sally
- Fajnie, przepraszam, nie mam czasu na rozmowy - powiedział i podszedł do jakiejś rudowłosej i ją pocałował .
- Debil .
- Rosey się wkurzyła - powiedziała Sall .
- Ha ha ha . Zabawne . Taki ładny z taką brzydką .
- Nie wydziwiaj już .
- Nie wydziwiam, stwierdzam fakty .
- Ohohoho . Ty to jesteś w tym najlepsza .
- No widzisz. Powinnam pracować w ' Fakty u Rose . Zapraszam od poniedziałku do piątko o godzinie osiemnastej . Dzień dobry . W dzisiejszym odcinku stwierdzimy niebywały fakt : Przystojny , wysoki brunet, spotyka się z niską , piegowatą , brzydką rudzielcą . Co za sensacja . Jak do tego mogło dojść ? Tego dowiecie się po reklamie :P ' Zajebiste, nie ?
- No, No , No . Rose. Zabieram Cię do telewizji .
- Ohh . Jak mi milusio . A tak w ogóle to jak było na tym przesłuchaniu, no wiesz .. co byłaś w czerwcu . Nie pytałam jeszcze .
- Przesłuchanie jak przesłuchanie - powiedziała Sall i otworzyła gazetkę . - Fajnie było, powiedzieli , że ładnie śpiewam , ładnie mówię teks i mam śliczny głos , i że odezwą się do mnie w wrześniu , po wakacjach . Tyle .
- A chciałabyś tam występować ?
- No jak nie jak tak ? To moje marzenie, ale nie wiem czy mi się uda. Byli lepsi ode mnie.
- Taa. Pierdolenie. Laska, Ty jesteś najlepsza. Na pewno dostaniesz główną rolę w tym teatrze. A co to za przedstawienie ?
- ' Romeo & Julia '
- O to ja sobie usiądę w pierwszym rzędzie i będę patrzyła jak moja najlepsza przyjaciółka Sally Mender gra rolę Julii w tak pięknej sztuce .
- Ohohoho .To sobie będziesz musiała poczekać .
- Wcale nie ! Wieżę w Ciebie .
I już. Doleciałyśmy . Na lotnisku czekała na nas ciocia Kelli. Ta wspaniała dla której musiałam zostawić Australię .
- Dziewczynki , jesteście jak dobrze.
- Ciocia, to jest Sally .
- Miło mi proszę pani - powiedziała grzecznie moja przyjaciółka .
- Mów mi Kelli - odparła ciocia . - Chodźcie oprowadzę Was po Los Angeles .
- Ja nie wiem czym tu się tak jarać - powiedziałam do Sally obojętnie - Zwykłe miasto. Jedyne co mi się spodobało to ten klub od szesnastego roku życia, ten .. ' Red Drink ' czy jakoś tak .
- Sydney lepsze.
- Trudno Cię zadowolić .
- No cóż . Takie już jest życie . - uśmiechnęłam się - Okej, to ja idę spać, kolorowych .
- Wzajemnie .
Rozdzialik skończony . Jesteśmy se Olciak w Los Angeles . Mam nadzieję, że Ci się kolejny rozdział spodoba , bo jest ... specjalny *.*
awwww no widze *-* . To niesamowite . whoo xd. rola Romea i Julii ? Podoba mi sie :D czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńA tak Romea i Julii , bo Sally sobie chce gwiazdą zostać :> Ty zawszę czesz na kolejny < 33
Usuń