Kolejnego dnia na szczęście obudziłam się w swoim łóżku . Miałam dość tego wszystkiego. Tego całego pieprzonego Billa. Że też Sall na niego wpadła i wszystko się tak beznadziejnie potoczyło. Ale... no cóż takie życie. Chociaż bez tego było by lepsze.
- Heej - poszłam do kuchni gdzie zastałam moją przyjaciółkę - Jak tam ?
- A okej ... - powiedziała niepewnie.
- Coś się stało ?
- Nie, nie. Tylko ...
- No co? Gadaj mi tu zaraz !
- No Rose. Spójrz na to wszystko oczami zakochanej osoby .
- Zaczyna się.
- Miałam mówić.
- Tak i mów.
- On .. nawet nie dzwoni. A mówił, że mnie kocha. - w oczach Sally pojawiły się łzy.
Przytuliłam ją mocno , a po chwili wpadłam na genialny pomysł.
- Chodź !
- Gdzie ?
- Zobaczysz, idziemy .
I obie poszłyśmy szybkim krokiem do centrum miasta. Obleciałyśmy chyba z dziesięć sklepów, aż wreszcie udało nam się znaleźć dwie piękne sukienki , idealne na nas.
- Co o tym sądzisz ? - zapytałam zachwycona.
- Po co mi nowa sukienka ?
- Idziemy na imprezę. Dawno razem nie byłyśmy na żadnej imprezie.
- Gdzie idziemy?
- Na imprezę. To jedyne miejsce żeby zapomnieć o chłopaku , nie ?
- Może dla Ciebie, jak co drugi dzień masz nowego .
- Oj wypraszam sobie. Przez półtorej tygodnia .. nie przez dwa tygodnie nie miałam żadnego chłopaka. Muszę się wyszaleć.
- Brawo Rosey . Ale ja nie chcę iść.
- Co ?
- Nie chce.
- Musisz.
- Nie. Na prawdę. To okropny pomysł !
- Wcale nie. Kupuję te kiecki i idziemy .
Wzięłam sukienki , zapłaciłam i wyszłam razem z moją przyjaciółką.
- Rose !
- No ?
- Po co ja mam tam z Tobą iść ? Jestem po zerwaniu .
- Rozumiem. Dlatego .. Impreza na poprawienie humorku .
- Ale..
- Za jakieś trzy tygodnie wraca ciotka, pojedziemy do domu i nici z zabawy tu. Pójdziemy co ?
- No, ale ...
- Ja przyjmuję odmowy .
- Okej.
Po około dwudziestej wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w stronę na serio wspaniałego klubu . Jaka tam była muzyka. Aww!* No taka ja na jarana jak po prostu nigdy w życiu . Od razu poszłam tańczyć.
- I jak ? - zapytałam Sally po jakiejś godzinie.
- Nawet , nawet.
- To dobrze.
- No .
- Patrz- wskazałam palcem drzwi wejściowych do klubu. Stał w nich prześliczny chłopak. No w życiu takiego ciacha nie widziałam - Jaki piękny .
- No nie sprzeczając się ładniutki .
- I to jak.
No i tak stałam uśmiechnięta i wgapiona w niego. Usiadłam sobie przy takim stoliczku . On zmierzał w niego stronę. Udawałam, ze jestem smutna i ... on do mnie zagadał !!!
- Cześć.
- No hej - powiedziałam "niepewnie " .
- Sama jesteś ?
- Nie, z przyjaciółką.
- Aha.
- No
- Zatańczysz.
- No czy ja wiem . Nie mam dziś humoru .
- Impreza zawszę poprawia humor.
Hehe. Moja szkoła *.*
- No to .. okej .
I poszłam z nim tańczyć. Normalnie cała w skowronkach byłam. Aa. Ale ... gdy on mnie pocałował. Ja... ja po prostu uciekłam. Zostawiłam go i uciekłam.
Obróciłam się tylko patrząc czy on tam jeszcze jest. I był. Więc pobiegłam. Zostawiłam Sally sama i po prostu sobie uciekłam.
Nagle na kogoś wpadłam.
- Rosey ? - zapytał mnie znajomy głos. To był Janek. Ale... co on robił o tak później porze w mieście. Wyglądał jak by wracał z jakiegoś miejsca. Ale nie z dyskoteki . Z innego miejsca. Z domu . Z domu do domu . Dziwne. Ale wtedy nie zwracałam na to uwagi .
- Sorry - powiedziałam i poleciałam dalej. Do domu ciotki .
Czułam się jak jakiś Kopciuszek. Ale nie uciekałam przez księciem . Tylko przed obcym , pięknym chłopczykiem. Co się ze mną dzieje ? Ja i taka akcja? Nie rozumiem z tego nic ...
Okej. Coś tam napisałam, bo dawno rozdziału nie było i się stęskniłam. Jak będę miała ferie to będę codziennie pisała ;D To to niestety wychodzi jeden góra dwa rozdziały na tydzień ;c W zeszłym chyba w ogóle nie pisałam ;c No ale dzisiaj jest i niedługo mam ferie , wiec super :D
Jeeej. Rosey uciekła? Serio? Nie poznaje jej. :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczy się to wszystko dalej
Czekam na next ♥
Ślicznie and bardzo ciekawe . ♥ Uwielbiam to czytać ; )
OdpowiedzUsuń